Czy Visual Kei naprawdę jest tak popularny?

Czy może jednak jest to złudzenie?

Pierwsze miejsca dla zespołów VK na liście Oriconu, światowe trasy koncertowe, wielonarodowi fani… łatwo dojść do wniosku, że artyści ze sceny ekscentrycznego japońskiego rocka są powszechnie znani. Ale wbrew wszystkiemu jest to dosyć mylne wrażenie. Nawet w japońskim społeczeństwie, to nie tak, że Visual Kei jest wszystkim za pan brat czy jest choćby szeroko akceptowalny. Odbiorcami VK jest określona ale nie za szeroka grupa ludzi oddana temu co kochają, znana niejako w społeczeństwie ale nic poza tym. Inaczej mówiąc, Visual Kei nie ma szans na stanie się nurtem tak powszechnym jak pop. Na pocieszenie dodam, że pozycja tej sceny jest na tyle silna, że raczej nie ma szans aby Visual Kei zaniknęło. I teraz większość, podrapie się po czole i pomyśli „zaraz, zaraz, ale przecież Oricon nie kłamie”.  Ale wierzcie mi, że Oricon da się oszukać! Prawdę mówiąc, wydawanie tego samego singla czy albumu w wielu różnych wersjach ma nie tylko uzasadnienie w większym zarobku ale także w podliczeniu sprzedanych albumów. Załóżmy dla prostego liczenia, że dany zespół ma 100 oddanych fanek i każda z nich kupi po jednej sztuce każdej z wersji [najczęściej są trzy bądź dwie] i w takim wypadku mamy już 300 lub 200 zakupionych albumów. W ten sposób zespół dostaje się na listę a jak wiadomo to jest niesamowicie dobra reklama dla owego bandu. Więc mówiąc już dosadnie, to, że jakiś zespół Visual Kei ląduje na liście Oriconu to raczej zasługa nadgorliwych fanek aniżeli faktycznej popularności wśród szerokiego grona słuchaczy [no wiadomo oczywiście, że co innego jakiś tam zespół a np. The GazettE – choć i ich osiągnięcia z pewnością trzeba dzielić na dwa albo trzy : p]. „No dobrze, Oricon nie okazał się najlepszym argumentem, ale przecież zespoły Visual Kei są znane na całym świecie!” Ach tak, ale powiedzmy sobie szczerze, nie każdy lubi „miauczane” wokale, nie każdy interesuje się Azją więc nie ma jak właściwie się nawet dowiedzieć o takich zespołach a już na pewno większość nie zniosłaby wyglądu owych bandów więc tak naprawdę grono do którego może trafić VK jest mocno ograniczone. A gdy artysta VK gra gdzieś w obcym kraju to jest to malutki klubik który i tak nie zawsze zostanie zapełniony. Cóż, być może byłoby lepiej gdyby połowa ich fanów nie byłaby trzynastolatkami zależnymi od rodziców. : p [nie jest to uszczypliwe –sama przecież kiedyś miałam tyle lat i swoje fascynacje różnymi zespołami ~.^ - ale taka jest prawda]. I tak samo jest w Japonii. Choć oczywiście z pewnością mają tam większe grono fanów niż np. w Europie to jednak dalej większość koncertów jakie dają zespoły VK odbywa się w  niewielkich klubikach. Oczywiście, trzeba oddać honor niektórym zespołom bo zdarza im się grywać w naprawdę dużych halach a w Japonii nawet udaje im się zapełnić Tokio Dome fanami. Ale z tym „zapełnieniem” to też nie zawsze jest tak kolorowo bo czasem jednak się okazuje, że Tokio Dome ma odrobinę za dużo miejsc… [niemniej, to tak czy siak, wielkie osiągnięcie zagrać na tak wielkiej arenie].
Na podsumowanie zostaje chyba tylko dodać, jako ostateczne potwierdzenie obalenia mitu o wielkiej popularności zespołów Visual Kei, historię Golden Bomber które faktycznie wybiło się na wyżyny równając się na pierwszych miejscach Orciconu z najpopularniejszymi gwiazdami. Jakże wielki sukces i jakże wielkie zdziwienie całej Japonii, że ten oto zespół produkujący hit za hitem jest z nurtu Visual Kei. Prawdę mówiąc oglądając jakieś programy czy wywiady można odnieść nawet wrażenie, że prezenterzy podchodzą do tematu sceny jaką Golden Bomber prezentuje z mocnym uprzedzeniem. Nie trudno zauważyć, że przy temacie Visual Kei zdarza się [bo wiadomo, że nie zawsze] że prowadzący używają śmiechu zakrywającego zażenowanie i/lub zadają szybko pytanie „Omo, naprawdę? Chyba żartujecie?!”, albo coś takiego…. co świetnie ukazuje jak bardzo popularność Visual Kei jest nadmuchana.

Brak komentarzy: