Vocaloidy

Temat, szeroki, głęboki i nieskończony.
IA
Właściwie, każdy fan Japonii [albo i ogólnie Azji] przynajmniej słyszał o Vocaloidach. Jedni zagłębili się w temat drudzy nie, ale wszystko przed nami. Jak wspomniałam wcześniej, jest to temat rzeka do którego można podchodzić z wielu stron i po tysiąc razy a prawdopodobnie i tak za chwilę się odkryje, że można jeszcze coś dopisać. W Asian Jungle będzie to tak samo jak „Lolita Fashion”, tematyka do której co jakiś czas będę wracała. Na dobry początek jednak warto poznać się z podstawowymi pojęciami. Czyli zadajmy pierwsze najoczywistsze pytanie. Co to Vocaloid?
Vocaloid jest to najprościej mówiąc syntezator śpiewu. Taką aplikację można zakupić już od 2004 roku kiedy to na rynek pierwsze modele wypuściła Yamaha. Mimo to, historia Vocaloidów zaczyna się właściwie w 2000 roku kiedy to Kenmochi Hideki stworzył jeden z głównych modułów systemu umożliwiający odpowiednie przetwarzanie sygnałów a projekt ten jak łatwo można się domyśleć wykupiła Yamaha. Co ciekawe pierwsze Vocaloidy był anglojęzyczne jednak firma zorientowała się, że lepszy odzew zaistniał w Japonii aniżeli poza nią dlatego większość następnych Vocaloidów była już po japońsku. Później, sukcesywnie, wychodziły lepsze wersje czyli Vocaloid2 i Vocaloid3 [których oczywiście brzmienie było ulepszone od swoich poprzedników]. Każda z generacji ma wygenerowane podstawowe głosy/barwy które są zmienionymi komputerowo wokalami prawdziwych ludzi nie licząc kilku pierwszych Vocaloidów. [np. Gackt podkładał głos pod Gakupo]. A następnie te wokale dostają swoje wizerunki, piosenki itd. co służy za reklamę programu który można zakupić jak i doskonałe źródło zysku z wyimaginowanych idoli. Pierwszymi z „Charakter Vocal Series” czyli z głosów które otrzymały swoje wizerunki była Miku, Len i Rin oraz Megurine Luka. Taką ciekawostką w kwestii wizerunków jest fakt, że każda postać dostaje swój atrybut, czasem są naprawdę dziwne jak np. pomarańcza i walec drogowy w przypadku Rin. :D Oczywiście Vocaloid jako oprogramowanie dla użytkowników jest dostępne w wielu językach. Dla ciekawskich dodam, że tworzenie piosenek polega na wpisaniu słów i melodii.
Prawdziwa popularność Vocaloidów nastała wraz z Hatsune Miku (choć wcześniej, także nieźle sobie radziły) która jak wiadomo jest najbardziej powszechnym syntezatorem. My być może nawet nie zdajemy sobie sprawy z ogromu sławy jaką posiadają Vocaloidy, lecz fakt, że krążki wydawane przez Miku lądują na szczytach Oriconu, że w nieoficjalnym głosowaniu, kto powinien wystąpić na Igrzyskach Olimpijskich na pierwszym miejscu wygrał właśnie ów Vocaloid, że bilety na koncerty są wyprzedawane w bardzo krótkim czasie a ich wizerunki goszczą w Japonii wszędzie, od pościeli, po kubki, autobusy itp. świadczą o tym, jak Vocaloidy głęboko wżarły się w społeczeństwo japońskie. Oczywiście, ich sława sięga także innych krajów Azjatyckich, choć, zaznaczam - moim zdaniem, już nie aż tak brawurowo. Niemniej, powstał np. oficjalny koreański Vocaloid od Yamaha – SeeU. Dlaczego o tym wspominam, jakby to było coś wyjątkowego skoro wcześniej napisałam, że Vocaloidy są wielojęzyczne? Dlatego, że to różnica gdy Vocaloid wychodzi spod szyldu Yamahy a gdy jest tworzony przez zupełnie inną firmę. Dla rozjaśnienia sprawy, istnieje np. „Vocalina”, koreańskie syntezatory.
Wcześniej wspomniałam, że najpopularniejsza jest Hatsune Miku i faktycznie tak jest, lecz na ogół gdy mówimy o Vocaloidach to mamy nieodłączną „paczkę” naj-naj popularniejszych, najbardziej lśniących gwiazd wśród syntezatorów. Jest to zawsze : Hatsune Miku, Kaito, Len i Rin, Kamui Gakupo, Megurine Luka, Meiko oraz Gumi. A teraz aby poznać Vocaloidy w praktyce przedstawiam Wam „Night-Series”, trzy piosenki opowiadające o historii w „tajemniczym dworze” z różnych perspektyw. W rolach głównych wszystkie Vocaloidy które wcześniej wymieniłam. A każdy w nietypowej odsłonie.^^ 
                                     
Ostatnią rzeczą o której wspomnę w dzisiejszej notce, jest temat piosenek wykonywanych przez Vocaloidy. Otóż, syntezatory jak przystało na gwiazdy popu wykonują piosenki pisane specjalnie dla nich jak i różne covery. Ciekawe jednak tutaj jest to, że piosenki pojedynczych Vocaloidów są często wykonywane przez wiele różnych Vocaloidów. Obrazując, to co mówię, jeżeli np. Miku wydała piosenkę „World is Mine” to większość  Vocaloidów również ją wykonuje. A to sprawia, że możemy sobie wybrać ulubioną wersję utworu.    

Moim ulubionym Vocaloidem jest IA [o której tu nie wspominałam nie licząc zdjęcia u góry] i Len [może być z Rin ale nie musi xD]. A Wy macie ulubione Vocaloidy?
----------------------------------------------------------------------
No i oczywiście, choć z opóźnieniem składam wszystkim życzenia wesołych i spokojnych świąt. ^^

Na koniec dodam jeszcze przeprosiny za ostatnie tygodnie kiedy nie pisałam żadnych notek. Przyznaję, że może się zdarzyć, jeszcze jedna środa bądź dwie bez żadnego posta [choć postaram się napisać po prostu coś na zapas, choćby króciutkiego] jednak potem solennie obiecuję powrócić do sumiennego dodawania notek raz na tydzień. ^^
 ----------------------------------------------------------------------
Żródła: 

AKB48 vs. Super Junior

Co łączy te dwa zespoły?
Obecnie w zasadzie nic. Nawet powiedzenie, że oba zespoły mają dużo członków wydaje się dosyć bezsensowne ponieważ AKB48 z … członkiniami [tu pojawia się problem ponieważ tych idolek jest tak dużo i są tak często zmieniane, że ogarnięcie ile ich dokładnie jest w danym momencie jest wręcz niemożliwe – jeżeli to komuś pomoże to ustaliłam, że ich liczba mieści się w przedziale mniej więcej od 47 do 89 – różne źródła różnie podają – jeżeli ktoś posiada dane które są pewne na kilka najbliższych dni-bo przecież zaraz znów się to zmieni- to niech śmiało pisze w komentarzu :)] sprawia, że boysband z [początkową] liczbą dwunastu, potem trzynastu a następnie piętnastu członków a obecnie właściwie znów trzynastu [przy czym część jest w wojsku] wydaje się naprawdę skromny liczbowo. Niemniej AKB48 jest wręcz zjawiskiem które warto przybliżyć a podobne widowisko SM, wytwórnia Super Junior chciała utworzyć wzorując się na Morning Musume [girlsband który działa jak AKB48 na zasadzie wymiany członkiń aby zachować świeżość zespołu – no, może nie na aż taką skalę : p]. Choć teoretycznie powinnam się w takim wypadku skupić na Morning Musume vs. Super Junior to jednak AKB48 mimo krótszego stażu wydaje mi się czymś ciekawszym.
                                                  

AKB48 powstało w 2005 roku z inicjatywy Yasushi Akimoto. Oczywiście do tej pory jest właścicielem zespołu i to do niego należy podejmowanie decyzji wobec losów owego zespołu. Co ciekawe, band ma swoją siedzibę, a dokładniej teatr w dzielnicy Akihabara w którym występuje. No dobrze, ale z pewnością każdego ciekawi jak one wszystkie występują na raz? Otóż AKB48 dzieli się na trzy grupy a na czele każdej stoi liderka. Jest to Team K, Team B oraz Team A [chodziły przez pewien czas plotki o 4 teamie i właściwie niemal doszedł do skutku ale został usunięty].  Każda grupa przy tym ma swój kolor. A jak wygląda nagrywanie teledysku? Za pomocą głosowania internautów. Te które zdobędą najwięcej sympatii zostaną zaprzężone do produkcji teledysku jak i promocji danego singla przy czym oczywiście służy tu także podział na grupy. A już nie wspomnę o wielu innych konkursach między dziewczętami. O ile, wiele gwiazdek zespołu jest już dorosłych i powiedzmy odpornych psychicznie o tyle duża część z nich to dosłownie nastolatki, które niedawno wyrosły z wieku dziecięcego.  Ale to wcale nie przeszkadza w przekazywaniu masy seksualnych podtekstów. 
Jedna z sesji
Oczywiście poziom młodości jest stale utrzymywany stąd między innymi ogromne rotacje w liczbie członkiń. Stare [ekhem, wiadomo „stare”] panie są bezceremonialnie wywalane a zastępują je nowe, już od dawna przygotowywane członkinie. Fani? Albo nastolatki albo starsi panowie. Ale to zawsze zapewnia AKB48 szczyty list Oriconu. Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że AKB48 ma różne bliźniacze grupy które zostały utworzone dokładnie na tę samą modłę z myślą przewodnią „idoli można spotkać”. Taką grupą jest np. JKT48 z Indonezji a dokładniej z Dżakarty.

No to nadszedł czas aby przejść do męskiej części tego posta. :D

Dwunastoosobowa grupa Super Junior powstała 2005 roku pod nazwą „Super Junior 05” z zamysłem o wymiennych członkach. W 2006 już chciano coś zmienić w składzie zespołu jednak band zyskał tak liczną grupę fanek, które głośno protestowały przeciw wymianie członków, że cała sprawa skończyła się na dodaniu trzynastego idola [Kyuhyuna] i zmianie nazwy na „Super Junior”. Skład zespołu co prawda nie został nienaruszony ponieważ przy tworzeniu chińskiej podgrupy zespołu dodano dwóch członków a także w między czasie jeden z idoli odszedł [Hangeng] a jeden pozostaje w nazwijmy to „zawieszeniu” z przyczyny skupienia się na aktorstwie co w praktyce oznacza , że z zespołem nie ma nic wspólnego.

Tak więc podsumowując, mieli być tacy sami a wyszło jak wyszło. Czemu napisałam na raz o obu tych zespołach? Ponieważ jeden jest z Japonii a drugi z Korei i oba nawiązują do "utrzymywania świeżości" w zespole za pomocą wymiany członków. Oczywiście to w wykonaniu AKB48 jest znacznie bardziej ekstremalne oraz takich zespołów jest znacznie więcej niż tylko ten jeden. Jestem ciekawa co sądzicie o takiej idei? 
PS: Prawa rządzące AKB48 są dosyć pogmatwane więc jeżeli ktoś przyuważy jakieś przeoczenie bądź błąd w moim wpisie a co wiadomo, może się zdarzyć gdyż akurat nie jest to temat w którym bardzo "siedzę" to bardzo proszę o danie znać. ^^ 

Sweet Lolita

Oraz jej odmiany.


Sweet Lolity lub inaczej Amaloli raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Słodycz, niewinność, dziecięcość
to cechy charakteryzujące tę podgrupę Lolita Fashion. Jak wiadomo, kolory w tym stylu są jasne [choć, czasem używa się także czarnego – ale rzadko] a główne motywy to serduszka, ciasteczka, kropki oraz wiele innych słodkich symboli. Jednak początki odrobinę się różniły od obecnego stanu Sweet Lolit. Po pierwsze, podstawowymi kolorami był różowy, liliowy i niebieski natomiast obecnie właściwie używany jest każdy jasny kolor. To co także bardzo się zmieniło na przestrzeni czasu to rozmach strojów. Dawniej, fryzury lolitek były proste i w naturalnych kolorach a także ilość dodatków była skromna. Teraz fryzury są wymyślne, w różnych kolorach a dodatków często jest tak dużo, że nie wiadomo na czym zawiesić oko. I tutaj pojawia się pierwszy podział:

OTT Sweet Lolita [Over The Top Sweet Lolita] przedstawia bardziej „nowoczesną”, zwariowaną wersję delikatnej i naturalnej Amaloli. Do podstawowego zestawu Sweet Lolitki, czyli np. różowej sukienki i białych podkolanówek dodajemy przerażającą ilość dodatków: pluszaki, kokardki, torebki, naklejki itd. Ważnym elementem są także włosy. Mogą co prawda pozostać normalne ale bardzo często są farbowane na nienaturalny kolor taki jak np. fioletowy, niebieski, różowy czy miętowy.
                                                  


Strawberry Lolita ma w swoim motywie przewodnim truskawki. I to właściwie tyle… Jeżeli przyuważycie lolitkę która na swojej spódniczce ma narysowane truskawki a także ma spinki z truskawki i/lub wisiorek z truskawką to znak, że to Strawberry Lolita.

Country Lolita - można powiedzieć, że to taka „wiejska” lolita. Sukienki bywają w bardziej stonowanym kolorze [choć nie tak znowu zawsze] jak np. biały, kakaowy czy jakiś kremowy albo są we wzór z kwiatów. Spotykanym motywem jest także kratka [na ogół czerwona lub niebieska]. Ważnymi elementami są także słomiane kapelusze, koszyczki itp.                                                  

Hime Lolita czyli Lolicia księżniczka. To co należy zapamiętać to ich atrybuty czyli różnego rodzaju symbole władzy jak np. diademy, berła, korony itd. Bardzo często, także znakiem rozpoznawczym Hime Lolit są charakterystycznie upięte włosy. Ale reszta… reszta jest znacznie trudniejsza do określenia. Chodź Hime Lolita jest uznawana za podgrupę Sweet Lolita to zdarza się że ich stroje  nie są „Sweet” a np. Classic ale mimo to są zaliczane do Sweet. Niemniej na ogół zachowują zasadę, że „róż to podstawa”.

Gdy wspomniałam o charakterystycznym ułożeniu to miałam na myśli właśnie to uniesienie włosów przy skórze głowy.
I jak wam się podoba Sweet Lolita? ;) Nie umieściłam za dużo zdjęć więc jeżeli jesteście ciekawskie to wpiszcie w google a zobaczycie naprawdę dużo, cudownych przebrań. ^^ Prawdę mówiąc dałoby się znaleźć jeszcze kilka rodzajów Amaloli więc może kiedyś jeszcze coś o nich wspomnę. :D

Yaeba

Czyli japoński uśmiech.

Myślę, że o tym jakże zadziwiającym  zjawisku każdy słyszał i oczywiście nikt nie rozumie czemu to
Japończycy uważają krzywy zgryz za atrakcyjny. No ale co kraj to obyczaj, prawda?^^ Nie można także powiedzieć, że nie jest to w pewien sposób interesujące, bo w końcu jest zupełnie odmienne od naszego pojęcia ładnego uśmiechu. Ale co mianowicie podoba się w tak niedoskonale doskonałym uśmiechu Japończykom? Oczywiście fakt, że taki uśmiech kojarzy nam się ze słodyczą, z młodością, z czymś co jest kawaii a więc osoby posiadające yaeba [ słowo to oznacza ni mniej ni więcej jak „podwójny ząb”] są po prostu atrakcyjne w ten niewinny sposób choć pojawiają się także głosy, że takie zęby mogą przywodzić na myśl coś kociego, odrobinę dzikiego – tak czy siak jakkolwiek Japończycy tego nie odbierają, jest to dla nich coś pociągającego. W tym wszystkim trzeba jednak nadmienić, że byle krzywe zęby a ładne krzywe zęby to też różnica. Najbardziej pożądana krzywizna to zęby narośnięte jeden na drugi lub lekko odstające jakieś pojedyncze ząbki. Oczywiście dla tych którzy pragną mieć yaeba a jej nie mają istnieje opcja skrzywienia zgryzu w klinice lub doczepienie sobie dodatkowych zębów które by odstawały od reszty. Ulepszenie zębów kosztuje ok. 400 USD, oczywiście, wszystko zależy od kliniki, rodzaje zabiegu itd.. Co ciekawe, jest także prostsze acz zapewne mniej skuteczne rozwiązanie. Nazwijmy to, zestaw podręczny dodatkowych zębów. Akurat dokładnie w sposób użytkowania ich się nie wczytywałam ale zakładanie ich trwa około 10 minut ze względu na wymodelowanie zęba w jakimś proszku z zestawu tak aby miał odpowiedni dla nas kształt a potem nasuwamy gotowy ząb na siekacze i zostajemy sexi wampirzycą. :P

Co ważne, zainteresowanie yaeba podtrzymują sami celebryci. Nie jest tajemnicą, że do popularyzacji krzywego uśmiechu w ostatnich latach przyczyniła się np. członkini girlsbandu AKB48 Itano Tomomi. Dodatkowo, została stworzona podgrupa TYB48 (tylko na krótki okres czasu), inaczej mówiąc tseuke-yaeba 48. [tseuke-yaeba to właśnie, specjalne skrzywienie zębów] Dziewczyny w swoich piosenkach promują krzywy zgryz… co ciekawe pomysłodawcą na tego typu zespół jest dentysta Taro Masuoka który owy zespół stworzył dla reklamy zabiegów tworzących yaeba. No i udało mu się. Ponoć do klinik specjalizujących się w skrzywianiu zębów trafia masa kobiet.
Po lewej TYB48/ Po prawej Itano Tomomi

Nietrudno się domyśleć, że zjawisko to bada wielu psychologów. Teorii jest wiele. Na przykład takie, że Japończycy zawsze mieli kiepskie zgryzy więc swoją wadę postanowili przekuć w zaletę bądź nie chcieli dać się presji świata mody/piękna/showbiznesu więc znaleźli własny wzorzec piękna bądź po prostu tak jak napisałam na początku uważają, że dziewczyny wampiry są podniecające względnie dziewczyny-dzieci są urocze. Ale czy to ważne? Mody na ogół nie ma sensu próbować rozumieć. Ona jest i albo ją czujemy…albo nie.

I jak, podobają Wam się japońskie uśmiechy? :3
___________________________
Źródła:

Internetowi prześladowcy idoli

już nie tacy bezkarni.

Jak to wiadomo, w k-popie fani oraz anty fani mogą sobie pozwolić na naprawdę wiele. Jeżeli w realnym świecie, fanki są w stanie np. wysyłać paczki z własną miesiączką, bić idoli [ pamiętam, dwie sprawy z Changimnem z DBSK – raz został uderzony workiem pełnym kamieni a za drugim razem śledzące go fanki złamały mu palec] i robić wiele nieprzyjemnych rzeczy a mimo to nie biorą odpowiedzialności za popełnione czyny to co dopiero mówić o przestępczości w internecie. Chyba nikt nigdy by się nie spodziewał aby negatywne zachowania w owej społeczności kiedykolwiek, jakkolwiek zostały potępione. A jednak! Oczywiście, fanki, które najczęściej są niepełnoletnie dalej nie mogą zostać posądzone i pociągnięte do odpowiedzialności, ale karę mogą ponieść rodzice. Do czego jednak zmierzam? Może, od początku. Oczywiście, znęcanie się słowne nad idolami na różnych portalach społecznościowych czy też włamywanie się na prywatne konta gwiazd [bądź inne wymyślne metody uprzykrzania innym życia na które normalny człowiek nie jest w stanie wpaść] nie jest czymś nowym jednak ostatnio zdarzyły się dwa włamania na konto na twisterze Eunhyuka z Super Junior za pomocą których bardzo usilnie starano się go oczernić [np. w jego imieniu wklejono zdjęcia nagiej kobiety] oraz pewna dziewczyna, nazwijmy ją X przez pewien czas rozprzestrzeniała fałszywe informacje na temat JYJ. Można to nazwać sprawami „typowymi” i niczym się nie wyróżniającymi w masie nieprzyjemności jakich dopuszczają się internauci na idolach jednak to co jest ważne, to fakt, że patroni obu zespołów postanowili nie stać z założonymi rękami w tej sprawie. SM Entertainment, wytwórnia z której pochodzi Eunhyuk, wystosowała krótkie oświadczenie :  „Zgłosiliśmy hacking konta, dnia 11 listopada, badaczom cybernetycznym oraz przygotowaliśmy odpowiednie materiały do przedstawienia. Dodamy dzisiejszą treść aby żądać śledztwa.” Na razie, sprawa jest w toku więc nie wiadomo jak się zakończy. Ale sam fakt, że podjęto wysiłek walki z przestępcami internetowymi się chwali, szczególnie, że raczej nikt takich działań się nie spodziewał. Myślę, że o krok dalej od SM poszło C-JeS Entertainment spod skrzydeł których pochodzi JYJ. Jak już wcześniej wspomniałam, w ich sprawie, chodzi o pewną X która rozprzestrzeniała nieprawdziwe informacje oraz plotki. A wiadomo jak to bywa w Korei, ktoś posądzi idola o za długie spojrzenie na jakąś kobietę i wielka afera a co dopiero gdy po internecie rozejdą się jakieś złośliwe plotki brane za sprawdzone informacje? Sodoma i gomora. C-JeS Entertainment postanowiło twardo pokazać granice tego co wolno a co nie. Owa X, została namierzona a teraz jej rodzice zostaną pociągnięci do skutków prawnych. C-JeS zapewniło także, że każde takie wykroczenie będzie traktowane poważnie i nie odpuszczą żadnemu internetowemu przestępcy.


Moim zdaniem jest to naprawdę dobre posunięcie. Ludzie, korzystając z internetu myślą, że tam są nietykalni. Ale prawda jest taka, że odpowiadają tam za siebie w równym stopniu co w realnym świecie więc znęcanie się nad innymi nie powinno przejść bez echa. Sądzę, że takie działania, pomogą zmniejszyć napastowania jakie mają miejsce obecnie. A co Wy o tym sądzicie? :)   

„Coraz więcej rocka w k-popie”

Czyli dosłownie mówiąc, o większej ilości żywych instrumentów w popowych utworach
Myślę, że stwierdzenie, że jest to moda, bądź chociaż początek mody to za dużo powiedziane jednak trzeba przyznać, że odrobinka żywych instrumentów jest zauważalna w k-popie. Ciężko także nie zwrócić uwagi na fakt, że eksperymentowanie z różnymi instrumentami i dźwiękami nie jest niczym nowym, ale mnie nie chodzi o pianino w jakiejś balladzie lecz o typowo rockowe instrumenty. Ostatnio odniosłam wrażenie, że sięganie do rockowych brzmień przez k-popowców jest coraz częstsze dlatego zdecydowałam się napomknąć o tym a nie innym temacie. Pierwsze na myśl przychodzą oczywiście takie zespoły jak FT Island, LEDAplle i CN Blue które przecież wygrywają swoje piosenki jak najbardziej sami, na instrumentach. Prawdą jest, że mocniejsze granie im się za często nie zdarza, ale chyba w takim poście należałoby o nich wspomnieć. Sądzę, że wszyscy tych panów znają ale mimo to, podaję z jedną piosenkę dla przykładu:

Kolejnym rockowym akcentem w k-popie jest Jaejoong z JYJ, były członek DBSK. Jego solowa twórczość tak bardzo umiłowała brzmienie żywych instrumentów, że właściwie JEST rockiem. Więc czemu tu wspominam o Jae gdy mowa o k-popie? Ano dlatego, że ten oto osobnik do tej pory był utożsamiany ze sceną k-popu. Co tam utożsamiany. Był naprawdę wielką gwiazdą, cóż, dalej jest. Więc mimo, że jego twórczość jest taka a nie inna to masy fanów k-popu ma z nią do czynienia. Więc w pewnym sensie, ten rockowym pan, dalej jest częścią świata k-popowego. A jak do tego dorzucimy jeszcze jego przynależność do JYJ to całkiem, łatwo przypisuje się go do popu mimo, że praktycznie jest to błędem.   
                                                         
Kogo jeszcze tu mamy? Np. takiego ICON’a. [ poświęciłam mu cały post wcześniej: klik]Sam gra przy każdym utworze na gitarze więc trudno o to aby w jego piosenkach zabrakło żywych instrumentów. Czy to mowa o chwytliwej piosence, z mocnym elektronicznym bitem czy o spokojnej balladzie.  
                                                      
W muzyce tych artystów, żywe instrumenty, są codziennością. Ale także wielu muzyków sięga po jakieś gitary do pojedynczych utworów. Za przykład można tu dać choćby "Oh Mom" T.O.P. 'a.  
                                           
Lubicie gdy do popu wkradają się elementy rocka? Macie może jakieś ulubione piosenki tego typu?

Muzykowanie razem z ulubionym artystą

Czyli jak to jest gdy naszym nauczycielem od muzyki zostaje nasz idol.  

Notka ta będzie prawdę mówiąc krótka ale myślę, że przedstawia bardzo fajnie zjawisko. Jak sądzę, nie jedna osoba uczy bądź chciałaby się uczyć grać na jakimś instrumencie. A jak wiele z tych osób chciałoby mieć za nauczyciela muzyka którego naprawdę szanuje i kocha? No oczywiście, że wszyscy. : D Tak więc, na youtubie można znaleźć bardzo dużo programów, np. kanał GiGS który zaprasza różnych artystów aby prowadzili krótkie tutoriale. Tak więc gry na gitarze możemy się uczyć od Miyaviego, gry na perkusji od Shinyi z Dir en grey’a itd. Takie programy wbrew wszystkiemu są całkiem popularne więc jest całkiem duża opcja, że znajdziecie jakiś filmik właśnie z udziałem waszego ulubieńca. Co prawda, niektórzy prowadzą całe serie a inni tylko króciutki poradnik w formie kilkuminutowego nagrania, jedni tłumaczą trochę więcej i dokładniej, inni nie tłumaczą właściwie wcale, tylko robią pokazówki  niemniej, dalej takie tutoriale są prawdziwą gradką dla fanów muzyki/instrumentów/muzyków. Na koniec mogę tylko dodać, że osobiście najbardziej lubię serię z wcześniej wspomnianym Shinyą. Jest naprawdę rozbudowana [cóż, może to też być kwestia tego, że jestem ogromną fanką Shina]. Dużo filmików zapewnia możliwość ćwiczenia zarówno podstaw jak i zdecydowanie bardziej rozbudowanych rytmów na wielu, wielu talerzach i bębnach razem z perkusistą. Jedyne na co można się poskarżyć to brak objaśnień, ale z drugiej jak wszystko jest przejrzyście pokazane to może słowa są niepotrzebne? 
                                              Taki przykładowy filmik z GiGS [udział Shinyi]
A jak Wam się podoba taka idea?

Visual Kei a orientacja seksualna

Czyli ilu homoseksualistów kryje się na tej scenie. 

Jak każdy dobrze wie Visual Kei nie tylko dopuszcza możliwość stania się bezpłciowym bądź wręcz wcielenia się w rolę przeciwnej płci, lecz także fanservice. Nic więc w tym dziwnego, że łatwo pomyśleć „co najmniej połowa z nich to na pewno geje”. Ale, ale! Zapędzanie się z tym stwierdzeniem bywa zgubne nawet jeżeli wydaje nam się pewniakiem bowiem wbrew wszystkiemu jest mylne. Na Visual Kei trzeba raczej patrzeć jak na formę sztuki. Muzycy wyrażają się za pomocą „przebieranek” i odpowiedniego performancu, stają się osobą którą sami stworzyli na potrzeby kariery i nie należy tego mieszać z ich prawdziwymi postaciami ponieważ poza sceną redukują tą otoczkę, ubierają się w wygodne jeansy i wracają do domu gdzie czeka na nich ich dziewczyna. Co prawda jednym z mylących elementów może być brak zdefiniowania się samych muzyków co do swojej orientacji jednak trzeba tutaj zaznaczyć powód dla którego tak postępują. Mianowicie, pozyskiwanie fanów. Jak by na to nie spojrzeć, wiele fanek uwielbia Visual Kei, za tę dozę tajemniczości czy jakiejś niepewności. Lubi doświadczać czegoś dziwnego [np. obserwowanie jak dwóch facetów się ze sobą obściskuje na scenie] i wierzyć, że to mimo wszystko jest prawdziwe a jednocześnie mieć jakieś nadzieje, że nasz drogi muzyk dostrzeże nas w tłumie i natychmiast się w nas zakocha, stąd wielu j-rockowców nie odsłania swoich kart chcąc zapewnić sobie jak największą ilość fanów. O tym, że w Visual Kei przede wszystkim działają hetero zaświadczyć mogą nawet sami muzycy. Przykładem może tu być choćby wywiad z DJ SiSeN’em przeprowadzony przez Laidech. Pozwolę sobie przytoczyć kilka pytań.
Laidech : Choć niewielu znanych muzyków Visual zostało otwarcie LGBT, muzycy ci rzucili wyzwanie stereotypom płciowym w Japonii poprzez androgeniczność i crossdressing, niemal dwie dekady temu.  [Ja tam bym powiedziała, że od dłuższego czasu] Czy uważasz, że ma to wpływ na zwykłe osoby LGBT?
DJ SiSeN : Raczej pomogło to w otwarciu się LGBT… myślę, że nie ma prawie żadnych LGBT wśród muzyków Visual Kei. To [wyrażanie się poprzez Visual Kei] przedstawia ich wysoką estetykę i sądzę, że wielu z nich jest męskich [w środku] i kochają kobiety. W Japonii, a przynajmniej dla mnie, wyrażanie się artystów Visual nie reprezentuje seksualności, jest to bardziej jak nowoczesna wersja Kabuki.
Laidech: Czy uważasz, że taka społeczność [pytanie odnosi się nie tylko do Visual Kei lecz także do takich społeczności jak Goth itp.] jest cenna jako bezpieczne miejsce dla osób homo?
DJ SiSeN: Nie sądzę, że są specjalnie dla LGBT ale myślę, że takie społeczności są cenne.
Co prawda w jednym z innych pytań potwierdził, że Visual Kei [jak i tym mu podobne] jest środowiskiem tolerancyjnym i osoby o innej orientacji powinny się tam łatwo zadomowić to jednak dał znać, że jednak mimo wszystko bywają lepsze miejsca dla takich osób.
ADAMS
Tak więc, jeżeli nawet ktoś znający sprawę od środka ze zdecydowaniem deklaruje o braku homoseksualistów wśród Visual Kei to coś musi w tym być. Wiele osób jako dodatkowy, argument w tej sprawie uznaje, niemalże całkowity brak osób które otwarcie przyznają się do innej orientacji. Chyba jedynym głośnym przypadkiem jest Kaya który wyznał, że jest biseksualny [choć coś zdecydowanie bardziej ciągnie go do panów :D] ale jak już wspomniałam wcześniej muzycy Visual Kei swoje preferencje co do płci, traktują poniekąd jako kartę przetargową więc zdradzanie się z jakąkolwiek orientacją, czy to „normalną” czy „inną” na ogół jest unikane. Osobiście uważam, że ciekawym akcentem wśród tych wszystkich hetero jest duet ADAMS działający od 2011, który nie tylko przyznaje się do lubienia panów ale wręcz w swojej muzyce, teledyskach, sesjach itp. nawiązuje wyłącznie do tematów związanych z homoseksualistami [choć z tego co widziałam, to gdyby sami nie powiedzieli, że w tekstach piszą o homo, to wzięłabym ich twórczość za zwykłe miłosne piosenki – niemniej, czytałam przekład tylko kilku utworów więc mogę się mylić].
Tak więc, podsumowując, na pytanie czy artyści Visual Kei są homoseksualni należy odpowiedzieć zdecydowane "nie" [no oczywiście poza wyjątkami które zdarzają się w każdej społeczności ^.~].  

I jak? Zawiedzeni takimi newsami, czy może nie?^^ 
______________________________________________________
Źródło: http://www.taintedreality.net/2012/11/sexuality-gender-and-visual-kei-our-experiences/

Natural Kei

Nie, dziś nie mówimy o jednym ze styli Visual Kei lecz o modzie ulicznej. :)

Natural Kei jest to styl jak sama nazwa wskazuje opierający się przede wszystkim na zachowaniu pewnego rodzaju naturalnego wyglądu. Co przez to można rozumieć? Najprościej mówiąc, jest to moda czerpiąca swoje inspiracje z ubioru lat 70 XIX wieku a także z takich serii jak Ania z Zielonego Wzgórza, Tajemniczy ogród czy Domek na prerii.

Jak nietrudno się domyśleć dominują w tej modzie kolory naturalne, raczej tonowane choć nie raz ciepłe. Jednak niczym dziwnym nie są jaskrawsze kolory jak czerwień, zieleń czy niebieski. W stylu tym też nie unika się wzorów [które nie raz kojarzą nam się z wiejskością] a makijaż oczywiście jest jak najbardziej niezauważalny. 
Wiele osób z pewnością teraz Natural Kei skojarzyło z Mori Girl [o tych drugich z pewnością kiedyś napiszę] jednak mimo ogromnego podobieństwa są to odrębne style.
A teraz kilka zdjęć aby zobaczyć jak to wszystko wygląda w praktyce:























                                                        
                                                          Jak Wam się podoba taki styl?
----------------------------------------------

Czy Visual Kei naprawdę jest tak popularny?

Czy może jednak jest to złudzenie?

Pierwsze miejsca dla zespołów VK na liście Oriconu, światowe trasy koncertowe, wielonarodowi fani… łatwo dojść do wniosku, że artyści ze sceny ekscentrycznego japońskiego rocka są powszechnie znani. Ale wbrew wszystkiemu jest to dosyć mylne wrażenie. Nawet w japońskim społeczeństwie, to nie tak, że Visual Kei jest wszystkim za pan brat czy jest choćby szeroko akceptowalny. Odbiorcami VK jest określona ale nie za szeroka grupa ludzi oddana temu co kochają, znana niejako w społeczeństwie ale nic poza tym. Inaczej mówiąc, Visual Kei nie ma szans na stanie się nurtem tak powszechnym jak pop. Na pocieszenie dodam, że pozycja tej sceny jest na tyle silna, że raczej nie ma szans aby Visual Kei zaniknęło. I teraz większość, podrapie się po czole i pomyśli „zaraz, zaraz, ale przecież Oricon nie kłamie”.  Ale wierzcie mi, że Oricon da się oszukać! Prawdę mówiąc, wydawanie tego samego singla czy albumu w wielu różnych wersjach ma nie tylko uzasadnienie w większym zarobku ale także w podliczeniu sprzedanych albumów. Załóżmy dla prostego liczenia, że dany zespół ma 100 oddanych fanek i każda z nich kupi po jednej sztuce każdej z wersji [najczęściej są trzy bądź dwie] i w takim wypadku mamy już 300 lub 200 zakupionych albumów. W ten sposób zespół dostaje się na listę a jak wiadomo to jest niesamowicie dobra reklama dla owego bandu. Więc mówiąc już dosadnie, to, że jakiś zespół Visual Kei ląduje na liście Oriconu to raczej zasługa nadgorliwych fanek aniżeli faktycznej popularności wśród szerokiego grona słuchaczy [no wiadomo oczywiście, że co innego jakiś tam zespół a np. The GazettE – choć i ich osiągnięcia z pewnością trzeba dzielić na dwa albo trzy : p]. „No dobrze, Oricon nie okazał się najlepszym argumentem, ale przecież zespoły Visual Kei są znane na całym świecie!” Ach tak, ale powiedzmy sobie szczerze, nie każdy lubi „miauczane” wokale, nie każdy interesuje się Azją więc nie ma jak właściwie się nawet dowiedzieć o takich zespołach a już na pewno większość nie zniosłaby wyglądu owych bandów więc tak naprawdę grono do którego może trafić VK jest mocno ograniczone. A gdy artysta VK gra gdzieś w obcym kraju to jest to malutki klubik który i tak nie zawsze zostanie zapełniony. Cóż, być może byłoby lepiej gdyby połowa ich fanów nie byłaby trzynastolatkami zależnymi od rodziców. : p [nie jest to uszczypliwe –sama przecież kiedyś miałam tyle lat i swoje fascynacje różnymi zespołami ~.^ - ale taka jest prawda]. I tak samo jest w Japonii. Choć oczywiście z pewnością mają tam większe grono fanów niż np. w Europie to jednak dalej większość koncertów jakie dają zespoły VK odbywa się w  niewielkich klubikach. Oczywiście, trzeba oddać honor niektórym zespołom bo zdarza im się grywać w naprawdę dużych halach a w Japonii nawet udaje im się zapełnić Tokio Dome fanami. Ale z tym „zapełnieniem” to też nie zawsze jest tak kolorowo bo czasem jednak się okazuje, że Tokio Dome ma odrobinę za dużo miejsc… [niemniej, to tak czy siak, wielkie osiągnięcie zagrać na tak wielkiej arenie].
Na podsumowanie zostaje chyba tylko dodać, jako ostateczne potwierdzenie obalenia mitu o wielkiej popularności zespołów Visual Kei, historię Golden Bomber które faktycznie wybiło się na wyżyny równając się na pierwszych miejscach Orciconu z najpopularniejszymi gwiazdami. Jakże wielki sukces i jakże wielkie zdziwienie całej Japonii, że ten oto zespół produkujący hit za hitem jest z nurtu Visual Kei. Prawdę mówiąc oglądając jakieś programy czy wywiady można odnieść nawet wrażenie, że prezenterzy podchodzą do tematu sceny jaką Golden Bomber prezentuje z mocnym uprzedzeniem. Nie trudno zauważyć, że przy temacie Visual Kei zdarza się [bo wiadomo, że nie zawsze] że prowadzący używają śmiechu zakrywającego zażenowanie i/lub zadają szybko pytanie „Omo, naprawdę? Chyba żartujecie?!”, albo coś takiego…. co świetnie ukazuje jak bardzo popularność Visual Kei jest nadmuchana.

Już jest fanpage!

Myślę, że sprawy nikomu tłumaczyć nie trzeba. Jako, że chcę aby blog powoli się rozwijał i polepszał to zdecydowałam się na założenie fanpage’a. Myślę, że to dobry krok. ;)
Oczywiście, na owej stronce nie będę tylko informować kiedy nowa notka bo to i tak każdy przecież wie, że w środę. ^.~ Ale myślę, że nie raz wspomnę o jakiejś ciekawostce która mnie zafascynuje, wrzucę jakieś świeże info na temat który powinien interesować fanów muzyki azjatyckiej a może nawet zdradzę o czym w kolejnym tygodniu będzie notka. : D Także, zapraszam do polubienia. ^^  
                                                             FANPAGE

Do środy. :3

Crossdressing w Japonii

A więc słów kilka o zjawisku przebierania się w łaszki płci przeciwnej.

Postanowiłam się zająć tym tematem ponieważ w Japonii crosdressing jest czymś z czym każdy obywatel ma do czynienia w mniejszym czy większym stopniu. Chciałoby się wręcz powiedzieć, że crosdressing jest właściwie… popularny w Kraju Kwitnącej Wiśni. Mężczyźni w damskich ubraniach bądź kobiety w męskich są obecni zarówno w programach rozrywkowych [o, choćby kabarety, gdzie nawet u nas, nietrudno o skecz w którym facet robi za kobietę], muzyce, dramach, sztuce, mandze czy anime a co za tym idzie w cosplayu, modelingu czy przeróżnych modach rodem z Harajuku. 
Ale po kolei, najpierw, trzeba dokładnie określić pojęcie „crossderssing” często mylone z  transwestytyzmem. A więc co to jest? To forma przeistoczenia się w postać płci przeciwnej za pomocą ubrań [choć oczywiście, wszelki makijaż czy inne sposoby transformacji wchodzą tu w grę] ale w formie, chciałoby się powiedzieć hobby lub sposobu bycia. Crossdresserzy, bo tak nazywa się ludzi uprawiających owy „sport” choć mogą  w czasie przebieranki nie zdradzać swojej prawdziwej płci i w pełni wczuć się w rolę kogoś, nie są ludźmi którzy źle czują się we własnej skórze i pragną stać się innej płci jak to jest w przypadku transwestytów. Zatem oba te pojęcia różni fakt, czym są owe przebieranki spowodowane. W tym momencie zapewne każdy z Was już sobie wyobraża za typowego crossdressera, faceta przebranego w różową kieckę, z makijażem drag queen i najlepiej w jakiś szpilkach ale prawdą jest, że crossdresserem jest w równym stopniu np. dziewczyna która po prostu lubi się wygodnie ubierać i dlatego zawsze chodzi w typowych męskich t-shirtach, luźnych spodniach itd. Jak sądzę, każdy widział kiedyś „chłopczycę” więc już wiecie o czym mówię. : p  Ale powodów może być znacznie więcej niż wygoda czy specyficzne hobby. W grę może wchodzić choćby cel łamania norm społecznych, chęć wyrażania się w pełni, cel wejścia w dane kręgi [skąd my to znamy? ah, tak wystarczy wspomnieć o tak popularnych dramach jak „You're beautiful” czy "Hanazakari no Kimitachi e" ] i wiele innych. Ale dość już tych suchych faktów, więc jak sprawy mają się w Japonii? Zacząć należy chyba od tego, że w dawnych czasach aktorzy grali role płci przeciwnej [np. we wczesnej formie teatru Kabuki kobiety grały mężczyzn] więc takie przebieranie, a nawet podszywanie się było obecne w sztuce a co za tym idzie, w pewnym stopniu było obecne w życiu wielu ludzi. Ale co tu dużo mówić, każdy dobrze wie, że sztuka, szczególnie piękna, jest czymś do podziwiana, czymś co może łamać granice, ale nie przenosi się na nasze życie. Jednak dla Japończyków crossdressing jest czymś spotykanym i raczej niezbyt dziwnym. Oczywiście jak już każdy się domyślił, Visual Kei jest prawdziwym rojowiskiem crossdresserów ale to nie jedyna scena muzyczna gdzie zmiana płci jest obecna bowiem w popkulturze także nie trzeba długo szukać przebierańców. Tutaj, idealnym przykładem wydaje mi się girlsband FUDANJUKU, bardzo…męski przy czym dalej, wieloma odbiorcami owego bandu są panowie. 


Ale trzeba przyznać, że jest na kim oko zawiesić : D
Kolejną postacią żeńską o charakterystyce męskiej jest modelka i wokalistka Disacode - Akira. Crossdresserka najwyższej klasy, uwielbiana przez rzesze – fanek. Czemu widać różnicę w odbiorcach? Jak sądzę z ilości proporcji między kobiecością a męskością. Dziewczyny z  FUDANJUKU, poza wyglądem nie są nad wyraz męskie. Zachowują się całkiem uroczo, nie raz ukazują się w otoczeniu słodkich rzeczy, tańczą, nawet nie jak girlsbandy ale nieporadne sieroty a ich damska tożsamość nie jest w żaden sposób ukrywana, tak więc przyciągają do siebie zarówno panów którym po prostu sprawia przyjemność patrzenie na dziewczyny z krwi i kości tylko w męskiej przebierance, jak i dziewczyny które jak sądzę, czują się z góry „bliżej” swoich wymarzonych, cudownych idoli którzy przecież tak naprawdę są tacy jak one.   Historia z Akirą, jest zupełnie inna, dziewczyna nie wyrzeka się broń boże bycia kobietą ale nosi się na co dzień jak chłopak, posiada typowe maniery dla pana [np. takie opiekuńcze podejście do dziewczyn czy swobodny styl bycia] itd. a co za tym idzie większość jej oddanych fanów jest dziewczynami. 
Akira

Innym przykładem crossdressingu w życiu japończyka nie są już medialne osoby ale kafejki do której może zajść dowolnego dnia. Z pewnością każdy kojarzy co to Meido Cafe choćby z anime/mangi  „Kaichou wa Maid-sama!” ale dal niewtajemniczonych wyjaśniam, że to taka cosplayowa kafejka w której kelnerki są przebrane w francuskie stroje pokojówek i usługują klientów w charakterystyczny sposób [używają różnych zwrotów itp.] bądź nawet towarzyszą im. [być może, kiedyś zrobię notkę o takich miejscach ;)]. A więc wracając do głównego zamysłu, istnieją kafejki w których te oto urocze panienki są mężczyznami. Ale nie przejmujcie się, istnieją także miejsca gdy przystojny barman okazuje się być kobietą. : D
Oczywiście jeżeli chodzi o crossdressing to można nawiązać choćby nawet do Lolita Fashion gdzie styl typowo męski „Dandys” najczęściej noszą kobiety. Crrosdresserem, jest także oczywiście Mana-sama który zapoczątkował modę na Lolity nosząc się w damskich koronkach. Japończycy także, mają codziennie okazję obejrzeć kabaret, czy wygłupy boysbandów wykonujących dziwne występy udając panny, oraz przede wszystkim ich ukochaną mangę i anime, gdzie postaci o pomieszanej płciowości są na miejscu dziennym. A przecież takie postaci także są cosplayowane. Ale tu już nawet nie chodzi o konkretny typ bohatera. Prawdziwy cosplayer nie widzi granic swojego zajęcia, więc jeżeli lubi jakąś postać i chce ją cosplayować, to płeć jest ostatnią rzeczą o jakiej pomyśli.
Czymś o czym muszę jeszcze wspomnieć są na pewno „zajęcia rozrywkowe”. Wyobraźmy sobie przeciętnego Japończyka w średnim wieku, dzień w dzień noszącego garnitur, chodzącego do pracy i będącego przykładną głową rodziny. Taki oto osobnik, zmęczony swoim życiem powszednim może zapisać się na zajęcia kabaretowe gdzie główną atrakcją jest całkowite porzucenie swojej osobowości a zatem najdalszą granicą jest stanie się z „Kamila”, „Kamilą”. [zakładając, że ten Japończyk miał jakieś polskie korzenie ; D] Wiadomo, także, że nie wolno zapomnieć, o różnego typu klubach nocnych, festiwalach, blogach i poradnikach na ten temat oraz, zwykłych obywateli, którzy lubią się nosić w ubraniach nietypowych dla jego płci z powodów osobistych czy faktu, że kultura piękna Azji mocno się różni od naszej i gdzie my widząc typowego flowerboya już byśmy wrzeszczeli na niego od panienek i pedałów tak tam byłby bardzo męski. 
Czy można nazwać to zacieraniem płci? Na pewno, ale nietrudno zauważyć, że większość crossdressingu to forma hobby i zabawy a nawet medialności aniżeli sposób życia na co dzień a co za tym idzie, podział ról jak istniał tak istnieje i raczej wiele się w tym temacie szybko nie zmieni. Czy to dobrze czy źle, ocenę pozostawiam już Wam. : )

Co sądzicie o tym zjawisku? Może sami chcielibyście się przebrać za drugą płeć? : D 

C-pop cz. II

Czyli odrobina praktyki o chińskim [popularnym] rynku muzycznym. 

Jest właściwie jedna kwestia jeżeli chodzi o c-pop o której można napisać, zanim zacznie się typować artystów godnych polecenia. Mianowicie, chodzi mi o popularność – zdecydowanie znikomą. [Choć są artyści którym udało się wybić i mają wiele wejść na swoich teledyskach] Od razu nasuwa się pytanie, czemu? Teoretycznie rynek chiński oferuje nam te same dobra, czyli boysbandy/girlsbandy śpiewające chwytliwe piosenki do których tańczą.
Ale praktycznie tak naprawdę większość tamtejszych zespołów zwyczajnie nie odpowiada naszym gustom.  Jak sądzę, z kilku zasadniczych powodów. Po pierwsze, muzyka którą nam oferują jest w naszym odczuciu nie raz… zwyczajnie kiczowata. Jeżeli mam być szczera to mnie samej nie raz zdarzało się, usłyszeć jakąś chińską piosenkę i pomyśleć „tak brzmi ich wersja disco polo” [no, może aż tak, źle nie jest ale myślę, że każdy wie o co chodzi]. Po drugie opakowanie muzyki też pozostawia wiele do życzenia. Przyzwyczajeni do skomplikowanych układów i nie raz świetnych, dopracowanych teledysków ze świata k-popowego wymagamy tego samego od innych bandów podczas gdy nasze oczekiwania są nie raz niezaspokojone. No i na koniec, ostatnim argumentem jest chyba uroda muzyków. Być może w jakiejś mierze jest to kwestia gustu, bo wiadomo, że jeden woli urodę koreańską a inny japońską czy tajwańską jednak trudno nie zauważyć, że w chińskich boysbandach nacisk na piękną twarz nie jest kładziony zbyt mocno a przecież każdy fan azjatyckiego popu dobrze wie jakie cuda potrafi zdziałać twarz która wpadnie nam w oko. : p W moim odczuciu to właśnie to w dużej mierze różni rynek chiński od koreańskiego czy japońskiego. Tutaj większy, nacisk kładzie się na umiejętności niż na wygląd. Dla mnie także ogromnym plusem jest to, że wokale nie są do siebie tak podobne jak to się ma w k-popie.
Niemniej, zawsze można znaleźć dobre [a przynajmniej bardziej odpowiadające naszym gustom] zespoły tak więc z całą przyjemnością, przedstawiam Wam kilka utworów/teledysków (opatrzone moim krótkim komentarzem) które uważam za godne uwagi. 

Hangeng – Clown Mask
Myślę, że tego pana każdy fan k-popu, a przynajmniej każdy ELF dobrze zna. Były członek Super Junior bardzo dobrze radzi sobie na chińskim rynku muzycznym jako solista. Osobiście bardzo lubię Hangenga, i jako muzyka i jako osobę a „Clown Mask” uważam za naprawdę dobry, charakterystyczny utwór który warto polecić każdemu.

   

M.I.C – Get It Hot
Chiński boysband o bardzo… amerykańskim brzmieniu, teledyskach czy nawet niekulturalnym słownictwie przewijającym się w piosenkach. Muszę przyznać, że potrzebowałam trochę czasu na każdą piosenkę aby mi się spodobała ale obecnie M.I.C to mój ulubionych chiński zespół. Uważam, że warto dać im szansę, choćby dlatego, że każdy naprawdę potrafi śpiewać. : p Na koniec mogę dodać taką ciekawostkę, że ten band razem z f(x) wykonało chińską wersję „Lollipop” którą w języku koreańskim śpiewało SHINee z f(x) oraz Big Bang i 2NE1.         


Jay Chou - Qing Hua Ci

O tym panu wspominałam we wcześniejszej notce dotyczącej c-popu i nie mogłabym nie wspomnieć teraz, skoro jest tak ważnym artystą. Osobiście jestem zdania, że całkowicie zasłużył sobie na zapisanie się w historii chińskiej muzyki. Piosenka, którą zaproponowałam, nazywana też „Blue and White Porcelain” być może, nie jest jedną z bardziej znanych których oglądalność sięga ponad kilka/kilkanaście milionów [jeżeli jesteście ciekawi to tak popularne jest np. „Secret” lub „Ming Ming Jiu”] ale wyjątkowo ją lubię. Teledysk także ma bardzo ciekawą fabułę dotyczącą zreinkarnowanych kochanków którzy ponownie spotkali się… cóż, może nie będę zdradzać, wspomnę tylko na podsycenie Waszej ciekawości, że ma z tym coś wspólnego, wcześniej wspomniana w tytule, biało niebieska waza. ;)

 

BY2 - You Mei You

Uroczy duet tworzony przez bliźniaczki, Miko i Yumi oraz równie urocza piosenka w ich wykonaniu. Może teledysk nie powala ale utwór zdecydowanie wpada w ucho. Dla zachęty dodam, że te dwie panny to jedne z niewielu piosenkarek które lubię ze sceny chińskiej. Cóż, przynajmniej na razie. ^.~

HIT-5 – Shine on me
Boysband, który jak sądzę, ma największe szanse przypaść do gustu fanom k-popu. Czemu? Bo panowie mają przyjemną dla oka aparycję, utwory są naprawdę dopracowane i zwyczajnie bardzo dobre. Same teledyski także stoją na wysokim poziomie. Czego chcieć więcej? No, dobra, może zabraknąć tańca, bo Ci panowie jakoś się do niego nie kwapią. : D Ale tak szczerze, naprawdę gorąco polecam tę grupę.^^

Show Lo [bądź Show Luo] – Rock the world
Z pełną przyjemnością przedstawiam Wam mojego ukochanego solistę z c-popu. Choć być może wcale nie muszę Wam go przedstawiać bowiem jest to chyba najbardziej znany tajwański artysta. Jeżeli mieliście tylko styczność a jakąś tajwańską dramą [przynajmniej taką, przetłumaczoną na polski] to macie jakieś… 80% szans, że już znacie Show Lo.
Mnie urzekł nie tylko muzyką czy skrajnie dziwaczną rolą w "Hi my Sweetheart" ale także osobowością. To jeden z tych ludzi którzy z najgorszego programu robią niezapomnianą rozrywkę. : D Co do samej piosenki to może się podobać lub nie ale na pewno warto obejrzeć teledysk, bo jest pomysłowo i sympatycznie zrobiony. Na sam koniec musze jeszcze dodać, że gorąco polecam jego wolne utwory, które brzmią niczym z bajek Disneya. *-*

Will Pan – The Story of Billy
Gratka dla fanów układów tanecznych w teledyskach a już w szczególności dla miłośników SM, wytwórni która wręcz słynie z ogromnego nacisku na taniec wśród swoich artystów oraz z… „pudełek” w których umieszczają podopiecznych. W tym teledysku dostaniecie to wszystko, dopracowany, świetny taniec i masę ujęć w świecącym pudełku. Może, ogółem nie brzmi to zbyt ambitnie jednak warto posłuchać bo piosenka jest faktycznie godna polecenia, teledysk jest ładnie zrobiony i ma także swoją historię oraz tekst samej piosenki [którą można spotkać także pod tytułem „24 Ge Bi Li”] jest całkiem interesujący bowiem nawiązuje do zaburzeń osobowości.

JPM – 365
Nazwa brzmi znajomo? Ależ zapewniam, że JPM chwyciło tą nazwę wcześniej od EXO. : D
No więc, czemu polecam tą piosenkę? Cóż, jak dla mnie jest idealnym przykładem, lekko discopolowego chińskiego popu. Co prawda, tego typu nie lubię… ale musze przyznać, że ta piosenka przerażająco szybko wchodzi w głowę i człowiek nawet się nie orientuje kiedy nuci ją w kółko. Tak więc, mówiąc wprost, utwór dodaję jako coś w rodzaju ciekawostki. Recenzja utworu być może zachęcająco nie brzmi ale za to na teledysk patrzy się całkiem przyjemnie a już na pewno [szczególnie sam początek] nie odzwierciedla tego co będzie się sączyło z głośników!   

Alien Huang - Make Sense
Ten pan jest moim niedawnym nabytkiem jeżeli chodzi o muzykę ale zdecydowanie, przypadł mi do gustu. Teledysk jest bardzo dobrze zrobiony, widać, że dopracowany pod każdym kątem. Sam Alien także w każdej prezentacji wywiera pozytywne wrażenie a sama piosenka, choć wydawałoby się lekka, nie narzucająca się a być może nawet odrobinę…nudna[?] dla mnie jest czymś przecudnym. Polecam gorąco!

LaLa Hsu - Palette
Ta solistka przeniesie Was w swój niezwykły świat tylko za pomocą klawiszy i odrobiny skrzypiec. Nie tylko w tym konkretnym utworze ale także i w każdym innym. Teledyski LaLa pasują do jej piosenek. Są spokojne i w jakiś sposób odzwierciadlają głębię jej muzyki. Jestem szczerze przekonana, że ten utwór jest całością dopiero z teledyskiem który opowiada… cóż, sami zobaczcie. Ja za pierwszym razem byłam naprawdę głęboko wzruszona.

Cóż, to by było na tyle. Może, powinnam wspomnieć o jeszcze jednej sprawie. To czym kierowałam się pisząc o danych artystach to mój własny gust. Być, może powinnam wspomnieć o SpeXial, boysbandzie który ma całkiem spore szanse spodobać się szerszej publiczności lub o S.H.E, znanym kobiecym trio, bądź o kilku solistkach, takich jak Jolin Tsai [jej teledyski, to naprawdę czysta magia, robią wrażenie] czy bardzo popularnej Rainie Yang ale… niestety ich nie słucham a pisanie o muzykach których nie lubię, nawet jeżeli wiem, że powinnam o nich wspomnieć nie do końca mnie przekonuje. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie i po tym wprowadzeniu dalej będziecie zgłębiać c-pop samodzielnie odszukując swoich nowych ulubieńców. ^.~