Czemu muzycy decydują się zostać przedstawicielami VK?

To jest dobre pytanie, więc poszukałam na nie odpowiedzi i przedstawiam Wam ją poniżej. 

Tak naprawdę, tego typu pytania są często zadawane w przeróżnych wywiadach i szybko można zauważyć, że poza niewielką ilością wyjątków istnieje kilka powtarzalnych powodów dla których muzycy wstępują do zespołów Visual Kei.
Oczywistym powodem wydaje się być muzyka. Bardzo częstą odpowiedzią jest „jestem fanem ……..  więc automatycznie sam zapragnąłem dołączyć do tego nurtu„ . Tak więc jako fani różnych bandów, myślę, że możemy doskonale zrozumieć uczucia którymi kierują się muzycy, tę chęć podążania drogą sowich idoli. Kolejnym, częstym powodem wstąpienia w szeregi Visual Kei jest posiadanie znajomych którzy już stoją w owych szeregach. To wydaje się być całkiem naturalne postępowanie. Gdy nasi przyjaciele obracają się w danym kręgu kulturowym, to jednocześnie nas w niego wciągają, tak samo jest w tym przypadku. Pewnie muzycy nawet nie zauważają kiedy to ze zwykłych facetów zamieniają się w takich co to noszą makijaż i jakieś lateksy. : D No i trzecim, jednym z najczęstszych powodów wyboru VK jest fascynacja tym zjawiskiem. Każdy z nas, jeżeli lubi tą scenę to z pewnością wie jak potrafi urzec. Niesamowite stroje, bezpłciowość, szeroki wachlarz gatunków muzyki itd. robią swoje a jeżeli coś nam się podoba to chętnie dołączamy do ludzi którzy to wykonują. To całkiem proste.
No i na koniec zostaje typ odpowiedzi „wyjątkowej”. Jak już wspomniałam wcześniej, pojawia się rzadko i nie da się jej nazwać jednym z typowych powodów decydowania się na Visual Kei ponieważ są to rodzaje odpowiedzi opartych na jakiś wyjątkowych przeżyciach, celach czy odczuciach. Na ten przykład, za jeden z „wyjątkowych” powodów uznałabym marzenie o zostaniu większą legendą Visual Kei niż X-Japan. : p 

A Wy, chcielibyście zostać większymi legendami niż X-Japan? xD  
----------------------------
źródło:

 

Chciałam poinformować, że notka pokazuje się trzy dni wcześniej ponieważ jutro wyjeżdżam i w związku z tym w środę nie byłabym w stanie nic naskrobać. Dodatkowo, istnieje możliwość, że w kolejnym tygodniu nie pojawi się w ogóle notka [ale mam nadzieję, że jednak będę miała okazję się odezwać] za co z góry przepraszam.

W ciemnym zaułku k-popowego fandomu

Czyli o bezpodstawnej „mani własności”


Będąc jakiś czas fanem owego gatunku nie można, nie zauważyć przeróżnych zgrzytów  a w tym roszczenia sobie praw do muzyki przez fanów. Dzisiaj chciałabym zwrócić uwagę właśnie konkretnie na tę, że tak to ujmę, „manię własności”. Ona, jak sądzę, zawsze istniała w tym fandomie ale ostatnio można było wiele o niej usłyszeć za sprawą artykułów w Esce, co skłoniło mnie do naświetlenia sprawy, która niestety, nie jest przyjemna. Ale po kolei.

Co chcą osiągnąć zespoły?
Oczywiście, rozgłos. Jak można łatwo zauważyć, k-pop staje się coraz popularniejszy a tym samym, wytwórnie tworząc zespoły coraz bardziej liczą na to, że ich podopieczni będą zdobywać nie tylko ojczysty i azjatycki rynek ale także światowy. Sami muzycy, także z pewnością pragną być wielkimi gwiazdami które mają wiernych fanów na całym świecie. Więc czy to od strony wytwórni czy wykonawców, pozyskanie fanów jest celem, koniecznością i sukcesem.

Czego pragną fani?
I tutaj niestety pojawia się rozbieżność. Oczywiście są tacy którzy pragną tego samego co zespół ale są także tacy którzy chcą, żeby ich zespół odnosił sukcesy, żeby ich idole mogli otrzymywać miłość od wielu fanów… ale jakoś wiele osób wcale nie chce się dzielić tą muzyką. Takie zachowanie, podzieliłabym na trzy podgrupy. Pierwsza występuje u koreańskich fanów. Dla nich, idole którzy śpiewają w ich ojczystym języku, są ich „skarbem narodowym” i dumą. Czymś, czym można się pochwalić ale przede wszystkim jako koreańskie gwiazdy są, no cóż… koreańskie i reszta świata nie powinna sobie rościć do nich żadnych praw. Jako drugą podgrupę oznaczyłabym Azję [przede wszystkim Wschodnią, ale wiadomo, że na Filipinach czy Singapurze także k-pop jest znany]. A więc co azjatyccy fani mają do powiedzenia? Z grubsza to samo tylko, że muzycy zostają przekształceni ze „skarbów narodowych” na „skarby azjatyckie”. No i ostatnia grupa fanów, reszta świata. A więc co mogą twierdzić biali czy też czarni fani? No chyba oni nie mogą w jakikolwiek sposób sobie przywłaszczać k-popu, prawda? Ale niestety znaleziono sposób. [od razu zaznaczam, że choć zaczęłam mówić o światowym fandomie to opieram się na tym europejskim ponieważ z innym nie miałam styczności. ] W końcu k-pop jest w mniemaniu niektórych tylko dla wybranych. Ich azjatyckie zespoły są zarezerwowane tylko dla nich i innych wtajemniczonych więc jakikolwiek rozgłos jest jak najbardziej… niepożądany. Znanym „argumentem” są także „sezonowi” fani jednak przecież każdy zespół takich posiada a w dodatku każdy z nas był owym „sezonowym” fanem. Przecież od razu nie darzyliśmy wielką miłością zespołu którego znaliśmy dwie piosenki na krzyż. Aby stać się prawdziwym fanem trzeba przejść pewien okres czasu w którym albo pogłębi się nasze zainteresowanie albo je stracimy. Niemniej, nawet z „sezonowych” fanów istnieje pożytek, bo gdy przeżywamy wielką fascynację zespołem to dużo o nim mówimy a tym samym nasi znajomi także dowiadują się o danym bandzie i kto wie, być może się nim zainteresują?
Taką postawę „k-pop dla wybranych” niestety reprezentuje wielu naszych ojczystych fanów.

Skupiając się na polskich sprawach.
A więc wrócę do wspomnianej na samym początku Eski która ku swojemu nieszczęściu zdecydowała się napomknąć kilka razy o zespołach z Korei. Chodzi tutaj zaledwie o kilka króciutkich artykułów jak np. z EXO o ich combacku z "Growl" czy B.A.P. z "Badman" a także kilka słówek na tweeterze mówiących o piosence 2NE1 [tu akurat notka była naprawdę fajnie przyjęta ^^] czy SHINee. Oczywiście, jako fani powinniśmy się cieszyć, że nasze zespoły zyskują coraz więcej uwagi i to w dodatku ze strony mediów a nie tylko internautów ale skończyło się na wprost mówiąc chamskim, oburzającym i niekulturalnym zachowaniu. Wystarczy przeczytać kilka komentarzy pod wpisami Eski by wprawić zwykłego fana k-popu w niesmak i wstyd. Dla przykładu : klik klik Prawdę mówiąc, czasami można nawet przeczytać groźby typu „usuńcie artykuł bo inaczej was zabiję” co jest atakiem słownym, naprawdę...poniżej pasa. Ale tu już nie chodzi nawet tylko o przypadek Eski bo czy to coś się wspomni o azjatyckich zespołach w polskiej gazecie czy wiadomościach to pojawiają się tony bardzo negatywnych, w większości przypadków niedojrzałych komentarzy. A to niestety nic nam nie daje a tylko ujmuje.    

Co Wy o tym sądzicie?  Także Was denerwuje takie zachowanie czy wręcz przeciwnie, popieracie je?

Cosplay cz. IV

Czyli czy cosplay jest popularny w innych krajach Azji?

Odpowiedź oczywiście brzmi : „tak”. Jak wiadomo manga i anime są dosyć popularne wśród sąsiadów bliższych i dalszych Japonii, więc i cosplay jest dosyć znany. Niestety nic ponad to nie jestem w stanie o tym powiedzieć, ale prawdą jest, że nie tylko Japończycy znają się na rzeczy [cosplayu]. I aby każdego o tym przekonać pragnę wam przedstawić Yuegene Fay, tajlandzką cosplayerkę która jest niesamowita w tym co robi, a także zdradza odrobinę tajemnic dotyczących tego zajęcia w jej wykonaniu. Tłumaczenie wywiadu z 2012 przeprowadzonego przez magazyn Cosplay Gen.

Len Kagamine [knife version]
Nigdy byś nie pomyślał, że Yuegene Fay z Tajlandii była molem książkowym. Zespoły Visual Kei zmieniły jej wygląd i nie tylko : dołożyła swój perfekcjonizm do gry i dołączyła do innego wymiaru gdzie postaci z komiksów łączą lokalne i wyjątkowe wersje podejścia i dostosowują je. Nie tylko wizualne grafiki ze świata gier i mang, ale także muzyczny świat stał się jawnie widoczny w ekspresji i obrazie. Jest to kolejny dowód, że złoty projekt Vocaloidy mają ogromny wpływ na obecny obraz cosplayu. Powinniśmy pamiętać, że Azja nie posiada tylko Japonii a japoński pop został umiejętnie przekształcony i rozbudowany w regionalnych stylach i w społeczności fanów.

Cosplay Gen: Kiedy po raz pierwszy sięgnęłaś po cosplay i jaki wybrałaś kostium?
Yuegene Fay: Zaczęłam cosplaying w 2000 roku, a moim pierwszym wyglądem był Toshiya z Dir en greya, japońskiego rockowego zespołu Visual Kei. Mój japoński przyjaciel z którym łączyło mnie zamiłowanie do zespołów Visual Kei wysłał mi zdjęcie z cosplayem i zaprosił mnie do tej działalności zapewniając, że to bardzo przyjemne. W pierwszym momencie, gdy zobaczyłam to zdjęcie nie mogłam uwierzyć, że cosplay może być rozrywką. Pomyślałam też, że ci ludzie w pewien sposób postradali zmysły; to był kolejny nieznany dla mnie świat, ponieważ większość swojego czasu poświęcałam nauce. Jednak czułam, że w cosplayu jest coś atrakcyjnego, więc zaczęłam zbierać wszystkie niezbędne informacje i przechadzałam się po różnych eventach związanych z cosplayem w Tajlandii. W końcu zdecydowałam się spróbować. Pamiętam jeszcze, że zupełnie nic nie wiedziałam, nie wiedziałam jak nałożyć make-up, byłam staroświecka i byłam molem książkowym. Sądzę, że nikt nie byłby w stanie wyobrazić sobie jak wtedy wyglądałam.

Cosplay Gen: Zauważyliśmy, że masz szczególną preferencję do cosplayu z Visual Kei. Dlaczego jest dla ciebie taki wyjątkowy? Czy kryje się jakaś historia za cosplayowaniem muzyków Visual Kei?
Toshiya z Dir en greya
Yuegene Fay: Uwielbiam słuchać niemal wszystkich gatunków muzyki, a w szczególności Visual Kei. Nie tylko piosenki są potężne, ale także sami artyści. Na początku słuchałam piosenek X-Japan, a moim ulubionym artystą był Hide. Jestem zakochana w jego odrębności i jego piosenkach. W tamtym momencie nie byłam jeszcze zainteresowana cosplayem. Później zaczęłam słuchać Dir en grey, ponieważ słyszałam, że Yoshiki z X-Japan był współproducentem. Gdy zaczęłam nie mogłam już przestać. Zawsze byłam wielkim fanem tego zespołu, a to, co zrobiło na mnie jeszcze większe wrażenie, to ich występ na żywo. Mogę w pełni powiedzieć, że Dir En Grey są niesamowici; uwielbiam ich i od tego czasu Toshiya stał się moim bohaterem.

Cosplay Gen: Posiadasz cechy które pozwalają na cosplay szerokiej gamy postaci. Jakie postaci lubisz cosplayować i w jaki sposób starasz się dostosować do postaci nie pasujących do ciebie?
Yuegene Fay: Na początku zawsze cosplayowałam Toshiyę. Decyzja o wyborze kostiumu nie opierała się na trudności procesu odtworzenia stroju, lecz na piosence którą byłam inspirowana, jak również na podstawie mojej kondycji psychicznej. Jeśli jestem zbyt gruba albo moje włosy są zbyt krótkie dla danej postaci, nie będę jej cosplayować. „Jestem perfekcjonistką” - właśnie to zazwyczaj mówią mi przyjaciele. Później poznałam nowych ludzi, zdobyłam więcej znajomych cosplayerów z którymi zaczęłam dyskutować o innych trendach takich jak komiksy, gry wideo czy fikcja. W ten sposób zaczęłam cospleyować inne postaci, nie tylko muzyków Visual Kei. Mimo to wszystkie jednostki wybierałam na podstawie moich preferencji, aby podszywanie się wychodziło naturalnie. Jeśli chodzi o charaktery, które mogłabym przedstawić według innych, lecz mi nie odpowiadają, to w ogóle nie interesuje mnie przedstawienie ich. Cóż, powiedzmy, że nie myślę o tym która postać mi odpowiada a która nie, po prostu wybieram tą którą lubię. Na przykład, gdy zdecydowałam się cosplayować Krausera z DMC ludzie byli w szoku gdy zobaczyli zdjęcie. Niektórzy powiedzieli również, że : „To nie jest nasza Yuegene Fay!”. Ale mnie to nie obchodziło. Bez względu na to kim te charaktery są i bez względu na to jak wyglądają, jestem szczęśliwa mogąc wcielać się w postaci, które lubię.
Cosplay Gen: Jednym z najbardziej spektakularnych strojów w twoim wykonaniu jest Amaru Ryudo ze Sohryuden: Legend of the Dragon Kings. Czy możesz opisać szczegółowo proces tworzenia kostiumu?
Yuegene Fay: To był pierwszy raz gdy wykonywałam pancerze, więc skończyłam go dopiero po dwóch tygodniach. Zaczęłam tworzyć wzór oparty tylko na dwóch zdjęciach na których szczegóły nie były
Amaru Ryudo z Sohryuden: Legend of the Dragon Kings
dokładne, więc na ten etap musiałam poświęcić dużo czasu. Trudności występowały w ciągu całego procesu tworzenia stroju, np. nie wiedziałam jakiego materiału użyć i zajęło mi kilka dni zanim znalazłam właściwy. Najprzyjemniejsze i zarazem najtrudniejsze było wykonanie smoczej korony z papieru, gumy piankowej i drutu, na które potem naniosłam luna clay. Pokryłam także wszystko jasnym sprayem.

Cosplay Gen: Jako przykład praktyki, co było najtrudniejszą sytuacją w jakiej się znalazłaś jako cosplayer i jak udało ci się ją rozwiązać?
Yuegene Fay: Zajęło mi sporo czasu, aby odpowiedzieć na to pytanie… zawsze jestem zachwycona cospleyem, zwłaszcza gdy go robię z przyjaciółmi. I zwykle mam ustaloną ilość godzin przeznaczoną na cosplay, dlatego to hobby nie powoduje mi żadnych kłopotów. Jeśli jestem bardzo zajęta, zatrzymuję cospleying na jakiś czas. Jednakże, podczas gdy cosplay zawsze przynosi mi szczęście to raz… byłam naprawdę rozczarowana.
Pewnego dnia w 2007 roku płakałam na oczach wielu ludzi zebranych na lotnisku, moich przyjaciół i fanów wspierających mnie z okazji zbliżającego się konkursu. Oczywiście nie oni sprawili, że byłam smutna, problem stanowił mój partner. Oboje wygraliśmy konkurs w Tajlandii i zostaliśmy wybrani na tajlandzkich przedstawicieli w zagranicznych zawodach. Na początku nie byłam zdecydowana co do uczestnictwa, ale kiedy postanowiłam walczyć, dałam z siebie wszystko, jak zawsze. Jako przedstawicielka kraju czułam presję, jednak to nie była faktyczna przyczyna mojego niepokoju. Podczas etapu przygotowawczego mieliśmy do czynienia z różnego rodzaju problemami, częściowo z powodu naszego braku doświadczenia, ale to nie było tak znaczące jak zła współpraca z moim partnerem. W dniu wyjazdu, niektóre słowa wypowiedziane przez mojego partnera w rozmowie telefonicznej wprawiły mnie w osłupienie i wywołały nieświadomie płynące łzy. Nie mogłam się powstrzymać od płaczu co wprawiło wiele osób w szok, bo nikt nigdy wcześniej nie widział jak płaczę. Znajomi próbowali osłonić moją zapłakaną twarz przed innymi ludźmi. Po jakimś czasie byłam w stanie zatrzymać łzy, gdy uświadomiłam sobie, że nie ma sensu rozpaczać. Zrozumiałam także, że pewne rzeczy po prostu muszą być zrobione. Od tej chwili, bez względu na to co się dzieje, powtarzam sobie, że pogodzę się z tym i zrobię wszystko co w mojej mocy. To nie może być takie złe, a ja w końcu dopnę swego, choć nie tak dobrze jak miałam nadzieję ale w końcu jakoś przez to przejdę… to jest to co naprawdę myślę. 
 Cosplay Gen: Wzięłaś udział w różnych imprezach cosplayowych w kilku krajach azjatyckich. W jaki sposób te doświadczenia wpłynęły na Ciebie w tym hobby?
Yuegene Fay: Dzięki doświadczeniom zdobytym poprzez uczęszczanie w wydarzeniach dotyczących copslayu dowiedziałam się, że istnieje wyjątkowość i różnorodność cosplayu w każdym kraju. Chociaż najważniejsze wpływy na cosplay pochodzą z Japonii, zauważyłam, że postacie nie są dokładnie takie same jak w oryginalne, ale mieszają się z odpowiednimi wartościami każdego kraju : popularność komiksów, styl wykonywania kostiumów, spektakle itp. Te sprawy tworzą niepowtarzalny, ale atrakcyjny rodzaj cosplayu w każdym kraju, a tym samym motywuje mnie jeszcze bardziej do podróży do różnych miejsc w celu wymiany i dzielenia się pomysłami z innymi cosplayerami. Jednak dla mnie najważniejsze i najbardziej imponujące jest to, że gdziekolwiek pójdę jestem w stanie zdobyć wielu nowych przyjaciół. Mimo że w różnych sytuacjach nie możemy w pełni komunikować się ze sobą ze względu na barierę językową, o dziwo, z powodu tych samych preferencji możemy się jednocześnie zrozumieć.
Od lewej: Ducan z Dream of Doll, Tokiya Ichinose z Uta no Prince-sama - Maji Love 1000%, Boris Airay z Heart no Kuni no Alice

Cosplay Gen: Co jest dla ciebie największym wyzwaniem w cosplayu?
Yuegene Fay: Wyzwaniem w cosplayu jest wybór charakteru i jedną z najtrudniejszych postaci był dla mnie Krauser z DMC. To była trudna decyzja czy cospleyować Krausera, czy nie, i co należy zrobić, aby podszyć się pod postać jak najdokładniej i sprawić, żeby wyszła realistycznie. Stworzenie kostiumu i
Krauser z DMC
makijażu tej postaci nie były moimi głównymi obawami. To co było tak naprawdę potrzebne to realistyczna twarz widziana w komiksach. W ciągu dnia miałam włosy u nasady czoła wygolone o pół cala więcej niż moja normalna linia włosów, ponieważ ta postać ma wysokie czoło, a moje jest dość wąskie i krótkie, i nie ma wystarczająco miejsca, żeby napisać na nim jakieś teksty [* w oryginale było użyte słowo "listy" jednak, żeby to nie brzmiało zbyt dziwnie spróbowałam to słowo zastąpić innym]. Gdy już ubrałam kostium i zrobiłam makijaż byłam bardzo zadowolona z końcowego efektu, choć musiałam zakrywać czoło włosami przez miesiąc.

Cosplay Gen: Czy istnieje inne hobby które wpływa na Ciebie w tej działalności? Czy cosplay zapewnia ci inspiracje do innych czynności które wykonujesz? Jeśli tak, to jakie?
Yuegene Fay: Innym moim hobby jest słuchanie muzyki i gra na gitarze. Dlatego wiele postaci, których cospley wykonuję, jest związanych z zespołami muzycznymi z gatunku Visual Kei czy Vocaloid. Osobiście uważam, że muzyka ma duży wpływ i zwykle inspiruje moją wyobraźnię w kierunku cosplayu.

Cosplay Gen: Jakie rady możesz dać tym, którzy nie są pewni czy zabierać się za takie hobby, czy nie?
Yuegene Fay: Po prostu zrób to! Poznasz nowy świat! Nowych przyjaciół i wolność!

Cosplay Gen: Cosplay był dużą częścią Twojego życia, gdzie widzisz siebie jako cosplayer w ciągu kolejnych kilku lat?
Yuegene Fay: Będę cosplayować, ponieważ jest to moje ulubione hobby. Zawsze wykonuję wszystko na poważnie, a od teraz będę pracować jeszcze ciężej. Chciałabym również spróbować czegoś innego, jak na przykład organizowanie zabawnych przyjęć z moimi znajomymi.
Mikoto Suoh z K
 Na koniec chciałam tylko dodać, że warto wpisać w google, jej imię i nazwisko a wyskoczy masa cospleyów które każdy z nas zna a to właśnie ona je wykonała. ^^ Mam, nadzieję, że ostatnia notka z serii o cosplayu się podobała. Przepraszam za lekkie opóźnienie w publikacji i do usłyszenia. : 3

Cosplay cz. III

Kilka moich własnych przemyśleń, wniosków i obserwacji a nie najprawdziwsza prawda z którą nie można polemizować czyli odpowiedź na pytanie : czemu wolimy azjatycki cosplay?


No właśnie, czemu? Przecież dobry cosplay może wykonać każdy ale jak się nad tym zastanowić powodów jest całkiem sporo. Na początek wezmę pod uwagę tylko cosplay postaci z mang, anime, gier i wszystkiego co pochodzi od naszych skośnookich braci. Przede wszystkim zauważyłam zależność między ładną twarzą a dobrym cosplyem. Jeżeli osoba uchwycona na zdjęciu ma proporcjonalną, nieskazitelną twarz i do tego dobrze wykonany strój to w komentarzach można zauważyć tylko ohy i ahy ale jeżeli ktoś ma brzydką twarz i równie dobry strój to owszem, źle tego nie skomentujemy ale też wcale nam się to większości za bardzo nie podoba. Teoretycznie byłoby to całkiem logiczne ale moim zdaniem proporcjonalna, przystojna twarz to wcale nie oznaka tego, że widzimy przed sobą dobry cosplay bo co z przystojnej twarzy jeżeli rysy twarzy tak samo pasują do postaci jak i tej brzydszej osoby, czyli wcale? I nawet już nie mówię o podziale między tymi ładnymi i mniej ładnymi Azjatami bo dla dużej części osób wydaje się istnieć podział Azjata = przystojniak = dobry cosplay  a człowiek biały/czarny = brzydki = zły cosplay. Inną sprawą jest to, że całkiem właściwe i naturalne wydaje się widzieć Azjatę w roli postaci z jakieś mangi ponieważ wiemy że ta postać jest owym Azjatą więc jak za cosplay bierze się ktoś z innej nacji to to mimo wielu starań wygląda dosyć dziwnie i rzadko kiedy przekonująco. Myślę także, że istnieje w nas przekonanie, że Japoński cosplay jest najlepszy przez co jakby podświadomie uważamy ich „przebieranki” za coś godnego uwagi. Całkiem często można zaobserwować dosyć nieeleganckie podpisy pod w miarę dobrymi zdjęciami nie azjatyckich cosplayerów typu „uwierzycie, że to Polska/Francuzka/Niemka?” etc. co doskonale pokazuje jak wysokie mniemanie mamy o cosplayerach z Kraju Kwitnącej Wiśni a jak niskie o nas samych. A i nie raz można spotkać nawet ubliżające komentarze, czy porównania. Ktoś zestawia cosplay tej samej postaci w wykonaniu Azjaty i kogoś innej nacji a potem sypią się komentarze jaki to ten drugi jest okropny. No dobrze, a co z nie azjatyckimi bohaterami? Co jeżeli Japończyk przebierze się np. za Supermana? No cóż, jeżeli jest przystojny to bez wahania powiemy, że to świetny cosplay a jak nie…  wtedy lepiej to przemilczeć. Tak więc osobiście sądzę, że fani Azji pod tym względem mają swoje „kuku na muniu” ale kto jakiegoś nie ma? I szczerze mówiąc ja sama nie raz łapię się na takim zachowaniu niemniej uważam, że te wszystkie nieprzychylne komentarze pod nieidealnymi cospleyami powinny zniknąć bo cosplay to wyraz naszego oddania dla jakiegoś bohatera, bo to nasze hobby, bo robimy to dla przyjemności i zabawy a nie każdy jest profesjonalistą i nie każdy posiada urodę. No i przede wszystkim to było tyko uogólnienie bo oczywiście jest dużo osób które doceniają cosplay nie tylko w wykonaniu pięknolicych Azjatów za co dziękuję.^^