W ciemnym zaułku k-popowego fandomu

Czyli o bezpodstawnej „mani własności”


Będąc jakiś czas fanem owego gatunku nie można, nie zauważyć przeróżnych zgrzytów  a w tym roszczenia sobie praw do muzyki przez fanów. Dzisiaj chciałabym zwrócić uwagę właśnie konkretnie na tę, że tak to ujmę, „manię własności”. Ona, jak sądzę, zawsze istniała w tym fandomie ale ostatnio można było wiele o niej usłyszeć za sprawą artykułów w Esce, co skłoniło mnie do naświetlenia sprawy, która niestety, nie jest przyjemna. Ale po kolei.

Co chcą osiągnąć zespoły?
Oczywiście, rozgłos. Jak można łatwo zauważyć, k-pop staje się coraz popularniejszy a tym samym, wytwórnie tworząc zespoły coraz bardziej liczą na to, że ich podopieczni będą zdobywać nie tylko ojczysty i azjatycki rynek ale także światowy. Sami muzycy, także z pewnością pragną być wielkimi gwiazdami które mają wiernych fanów na całym świecie. Więc czy to od strony wytwórni czy wykonawców, pozyskanie fanów jest celem, koniecznością i sukcesem.

Czego pragną fani?
I tutaj niestety pojawia się rozbieżność. Oczywiście są tacy którzy pragną tego samego co zespół ale są także tacy którzy chcą, żeby ich zespół odnosił sukcesy, żeby ich idole mogli otrzymywać miłość od wielu fanów… ale jakoś wiele osób wcale nie chce się dzielić tą muzyką. Takie zachowanie, podzieliłabym na trzy podgrupy. Pierwsza występuje u koreańskich fanów. Dla nich, idole którzy śpiewają w ich ojczystym języku, są ich „skarbem narodowym” i dumą. Czymś, czym można się pochwalić ale przede wszystkim jako koreańskie gwiazdy są, no cóż… koreańskie i reszta świata nie powinna sobie rościć do nich żadnych praw. Jako drugą podgrupę oznaczyłabym Azję [przede wszystkim Wschodnią, ale wiadomo, że na Filipinach czy Singapurze także k-pop jest znany]. A więc co azjatyccy fani mają do powiedzenia? Z grubsza to samo tylko, że muzycy zostają przekształceni ze „skarbów narodowych” na „skarby azjatyckie”. No i ostatnia grupa fanów, reszta świata. A więc co mogą twierdzić biali czy też czarni fani? No chyba oni nie mogą w jakikolwiek sposób sobie przywłaszczać k-popu, prawda? Ale niestety znaleziono sposób. [od razu zaznaczam, że choć zaczęłam mówić o światowym fandomie to opieram się na tym europejskim ponieważ z innym nie miałam styczności. ] W końcu k-pop jest w mniemaniu niektórych tylko dla wybranych. Ich azjatyckie zespoły są zarezerwowane tylko dla nich i innych wtajemniczonych więc jakikolwiek rozgłos jest jak najbardziej… niepożądany. Znanym „argumentem” są także „sezonowi” fani jednak przecież każdy zespół takich posiada a w dodatku każdy z nas był owym „sezonowym” fanem. Przecież od razu nie darzyliśmy wielką miłością zespołu którego znaliśmy dwie piosenki na krzyż. Aby stać się prawdziwym fanem trzeba przejść pewien okres czasu w którym albo pogłębi się nasze zainteresowanie albo je stracimy. Niemniej, nawet z „sezonowych” fanów istnieje pożytek, bo gdy przeżywamy wielką fascynację zespołem to dużo o nim mówimy a tym samym nasi znajomi także dowiadują się o danym bandzie i kto wie, być może się nim zainteresują?
Taką postawę „k-pop dla wybranych” niestety reprezentuje wielu naszych ojczystych fanów.

Skupiając się na polskich sprawach.
A więc wrócę do wspomnianej na samym początku Eski która ku swojemu nieszczęściu zdecydowała się napomknąć kilka razy o zespołach z Korei. Chodzi tutaj zaledwie o kilka króciutkich artykułów jak np. z EXO o ich combacku z "Growl" czy B.A.P. z "Badman" a także kilka słówek na tweeterze mówiących o piosence 2NE1 [tu akurat notka była naprawdę fajnie przyjęta ^^] czy SHINee. Oczywiście, jako fani powinniśmy się cieszyć, że nasze zespoły zyskują coraz więcej uwagi i to w dodatku ze strony mediów a nie tylko internautów ale skończyło się na wprost mówiąc chamskim, oburzającym i niekulturalnym zachowaniu. Wystarczy przeczytać kilka komentarzy pod wpisami Eski by wprawić zwykłego fana k-popu w niesmak i wstyd. Dla przykładu : klik klik Prawdę mówiąc, czasami można nawet przeczytać groźby typu „usuńcie artykuł bo inaczej was zabiję” co jest atakiem słownym, naprawdę...poniżej pasa. Ale tu już nie chodzi nawet tylko o przypadek Eski bo czy to coś się wspomni o azjatyckich zespołach w polskiej gazecie czy wiadomościach to pojawiają się tony bardzo negatywnych, w większości przypadków niedojrzałych komentarzy. A to niestety nic nam nie daje a tylko ujmuje.    

Co Wy o tym sądzicie?  Także Was denerwuje takie zachowanie czy wręcz przeciwnie, popieracie je?

2 komentarze:

Diana pisze...

Chyba oszalałabym z radości, gdybym mogła kupić płytę swoich idoli w najbliższym sklepie, np. empiku. Gdyby k-pop zyskał rozgłos to może też nie zawsze JA musiałabym kogoś zaznajamiać z tą muzyką i spotkałabym kogoś z większą wiedzą na ten temat.
Co do fanów i gazet, artykułów, to mnie niestety czasami też denerwują. :/ Tutaj cała wina leży po stronie osób, które biorą się za coś czego nie znają, a każdy Azjata wygląda dla nich tak samo. Nie pamiętam gdzie, ale dość niedawno był artykuł o k-popie (Bravo, Popcorn, coś takiego) i napisali o Exo-K, dali zdjęcie Exo-M, G-Dragon magicznie znalazł się w SM Ent., itd. itd. I TAK DALEJ. Na dwóch stronach znalazłam tyle błędów, że aż zaczęłam się zastanawiać, czy "newsy" o innych zagranicznych wykonawcach są takie... schrzanione, bo o ile w k-popie orientuje się bardzo dobrze, to niestety z amerykańskich gwiazdek, sezonowych zagranicznych znam niewielu i poczułam się okłamana. Oczywiście, chcemy żeby każdy wiedział co to k-pop i mógł wymienić przynajmniej jeden zespół, który mu się spodobał, ale niech w ten k-popowy światek wprowadzi ich ktoś kto ma o nim jakiekolwiek pojęcie. Tyle. :)
Dziękuję za uwagę, Merry.

xd pisze...

Oh, oczywiście całkowicie się z Tobą zgadzam. Ten całkowity brak wiedzy na temat o którym piszą hymmm... "dziennikarze" w takich gazetach jest ciężki do ścierpienia. Mnie osobiście też okropnie boli kiedy np. w takim "Bravo" czy innym pismaku o gwiazdkach Disneya piszą o poważnych zespołach które grają ciężką muzykę, mają coś do przekazania itd. a robią z nich jakąś ciekawostkę dla dziesięciolatek. Porażka. Niemniej muszę zaznaczyć, że ten post dotyczył fanów którzy się złoszczą za wspominanie o ich idolach w ogóle, a nie w jaki sposób.^^
Pozdrawiam, Kami.